Po trzech latach postanowiłem powrócić na szlaki Drawskiego Parku Krajobrazowego. To właśnie tutaj rozpoczęła się moja przygoda z podróżami rowerowymi, czego późniejszym efektem było powstanie tego bloga. W tym roku chciałem zobaczyć północne oraz wschodnie tereny parku, których nie miałem jeszcze okazji odwiedzić. To była jednodniowa wycieczka, podczas której przejechałem na rowerze nieco ponad 70 km. Poruszałem się głównie po szlakach rowerowych, zahaczając przy okazji o ciekawe miejsca i utrwalając na zdjęciach letni krajobraz parku. A muszę przyznać, że w sierpniu było tu naprawdę pięknie, o czym przekonacie się w dalszej części wpisu. Zapraszam do moich wrażeń z Drawskiego Parku Krajobrazowego!
Drawski Park Krajobrazowy — szlaki rowerowe
Moją wycieczkę rozpocząłem wczesnym rankiem. Samochód zaparkowałem niedaleko miejscowości Połczyn-Zdrój, tuż przy plaży nad zalewem na rzece Wogrze. Złożyłem rower, przygotowałem sakwę i ruszyłem na szlak. Moją małą podróż zacząłem od dojechania na asfaltową ścieżkę rowerową, która łączy miejscowości Połczyn-Zdrój i Złocieniec. Trasa rowerowa ta przebiega przez całą długość zachodniej części Drawskiego Parku Krajobrazowego i liczy sobie dwadzieścia pięć kilometrów. Szlak ten przejechałem już trzy lata temu (opisałem go w tym materiale), więc nie było sensu znów nim jechać. Moim celem było pozwiedzać nowe miejsca. Po mniej więcej dwóch kilometrach zjechałem ze ścieżki i wjechałem na szlak rowerowy „Szwajcaria Połczyńska”, którego spora część łączy się z pieszym czerwonym „Szlakiem Solnym”.
Na pierwsze ładne widoki nie musiałam długo czekać. Wytyczony szlak prowadził mnie przez sielankowe pagórkowate łąki, pastwiska i pola. Dodatkowego klimatu całej scenerii nadał sierpień, zmieniając powoli wiosenną zieleń w złoto i żółcie. Czasami miałem wrażenie, że miejsca, które mijam, oderwane są od pędzącego świata, a czas płynie tu nieco wolniej. To naprawdę ładne tereny, które cieszą oczy.
Po pewnym czasie zielono-złote łąki i pastwiska były już za mną, a ja dotarłem do Jeziora Kłokowskiego, przy którym odpocząłem parę minut. Następnie za wsią Lipno wjechałem w gęsty las, który był dalszą częścią szlaku. Zrobiło się bardzo ciepło, więc przez jakiś czas mogłem ukryć się przed słońcem w cieniu drzew. Nawierzchnią szlaku był mocno ubity piach, po którym jechało się całkiem przyjemnie i miękko. Po dwóch kilometrach jazdy tą trasą rowerową dotarłem do rozbudowanej wiaty turystycznej, położonej przy wieży obserwacyjnej straży pożarnej. Wspominana wiata była bardzo miłym zaskoczeniem, ponieważ nie spodziewałem się znaleźć w takim miejscu, tak dobrze przygotowanego punktu do odpoczynku. Dwie zadaszone wiaty, spora ilość ławek, tablice edukacyjne i drewniany parkiet (pod namioty?). Brawo, oby powstawało więcej takich miejsc, nie tylko na terenach parków krajobrazowych.
Dolina Pięciu Jezior
Po wyjechaniu z lasu moim oczom znów ukazały się sielankowe łąki i pastwiska. Napotkałem na nich pasące się krowy, które przypozowały mi do widocznych powyżej zdjęć. Po pewnym czasie zmieniłem kierunek jazdy i wjechałem na szlak rowerowy, który następnie doprowadził mnie do Doliny Pięciu Jezior. To pagórkowate tereny, porośnięte gęsto lasami liściastymi, z pięcioma jeziorami w dolinie. Dookoła doliny jest poprowadzonych kilka szlaków. Ja wybrałem szlak „Połczyńska Garda”.
Wybrana przeze mnie ścieżka czasami była trochę zarośnięta (na otwartym terenie), ale po wjechaniu do lasu szlak był już dobrze widoczny. Po pewnym czasie postanowiłem zobaczyć jeziora w dolinie. W tym celu przy pierwszej okazji zjechałem ze ścieżki i wjechałem na drogę samochodową, która biegnie wzdłuż wspomnianych wcześniej pięciu jezior. Niestety był to głupi pomysł, z którego szybko się wycofałem. Droga była zbyt ruchliwa, a jak wiadomo, jazda taką drogą nie należy do najprzyjemniejszych.
Kiedy nadarzyła się możliwość, ponowie wjechałem na szlak rowerowy, który przy okazji łączył się z niebieskim „Szlakiem Szwajcarii Połczyńskiej”. Trasa rowerowa, której nawierzchnią najczęściej były betonowe płyty, znów prowadziła mnie przez las, teraz nieco bardziej iglasty. Z ciekawszych miejsc, jakie zobaczyłem w Dolinie Pięciu Jezior, były piękne kolorowe mokradła, na które natrafiłem przypadkiem, jadąc ścieżką rowerową. Sama dolina jest bardzo dobrym miejscem na spacer, ponieważ oferuje kilka leśnych ścieżek do wyboru, a także kilka parkingów leśnych.
Jezioro Dębno — Drawski Park Krajobrazowy
Po kilku kilometrach jazdy dotarłem do kolejnego wyznaczonego sobie celu, jakim było jezioro Dębno, które mieści się we wschodniej części parku. Dojechanie tu nieco mnie zmęczyło, ponieważ końcowa część trasy miała kilka większych podjazdów (i zjazdów, przy których odpoczywałem). Cały wysiłek wynagrodziły mi piękne widoki, jakie zastałem na miejscu. Jezioro otoczone było lasami i bujnymi trawami, a na tafli wody unosiły się rośliny nazywane żabiściekami. Przy brzegu jeziora napotkałem sporą ilość małych zielonych żab. Niestety, ilekroć się do nich zbliżyłem, to żabki wskakiwały w wysoką trawę wyrastająca z dna jeziora. Bardzo fajne miejsce na odpoczynek z infrastrukturą turystyczną (zadaszona wiata, ławeczki i tabliczki edukacyjne).
Jezioro Prosino i krajobrazy Drawskiego Paku Krajobrazowego
Kolejną częścią mojej trasy rowerowej w Drawskim Parku Krajobrazowym, było objechanie jeziora Prosino, wokół którego łączą się szlaki rowerowe i pisze. W tym celu wróciłem drogą asfaltową ze wschodniej części parku, do niemal jego centrum. Niedaleko miejscowości Kluczewo skręciłem na małą wieś Prosino, a następnie przejechałem jeszcze przez mniejsze Prosinko. Obie wioski były ładne, zadbane i panował w nich idylliczny klimat, jednak najbardziej moją uwagę przykuł pewien dom, niemal całkowicie porośnięty bluszczem. Następnie czerwonym „Szlakiem Solnym” ruszyłem w kierunku wsi Kluczewo. Przez tę część szlaku, niemal cały czas miałem piękną panoramę na jezioro Prosino.
Ostatnim etapem mojej podróży rowerowej było pokonanie odcinka Kluczewo — Bolegorzyn — Nowe Worowo, a następnie powrót na ścieżkę rowerową (od której zacząłem wycieczkę) i dojechanie do miejsca startowego. Odcinek nieco długi, ale dzięki temu, że był poprowadzony głównie przez asfaltowe drogi i ścieżki, pokonałem go dość szybko. Ta część trasy również była bogata w niezwykle piękne krajobrazy. Moje oczy co chwilę cieszyły pagórkowate, zielono złote łąki i pola, a ręce często chwytały za aparat fotograficzny, aby uwiecznić te widoki. Dodatkowego uroku tym wszystkim krajobrazom nadały białe kłęby chmur na niebieskim niebie. Pogoda tego dnia była po prostu idealna. Jazda po tak urokliwych terenach to czysta przyjemność, podczas której można chłonąć to co natura daje nam najlepszego — swoje piękno.
Drawski Park Krajobrazowy trasy rowerowe — podsumowanie
Drawski Park Krajobrazowy to niezwykle piękne miejsce na mapie Polski, a także duma województwa zachodniopomorskiego. Jeden dzień na szlakach parku zapewnił mi wiele pozytywnych wrażeń i pięknych widoków. Rowerzyści na pewno docenią świetne trasy rowerowe oraz dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną. Natomiast osoby lubiące naturę, pokochają niezwykłe walory przyrodnicze parku, takie jak liczne piękne jeziora, lasy, łąki, a także spokojne i urokliwe wsie. Drawski Park Krajobrazowy to idealne miejsce na odpoczynek od pędzącego świata i naładowanie naszych wewnętrznych baterii.
Poniżej przedstawiam dokładny przebieg trasy rowerowej z mojej wycieczki po Drawskim Parku Krajobrazowym.
Więcej zdjęć w wysokiej rozdzielczości zobaczysz na naszym dysku google drive. Zamieszczone tutaj zdjęcia możesz bezpłatnie użyć na zasadach opisanych pod tym linkiem.
Bardzo dziękuję za szczegółowy opis trasy, zachęcił mnie do odwiedzenia tego miejsca.
.
Co roku robimy z mężem 1,2 trasy rowerowe.
Myślę, że w przyszłości przyjedziemy do tego parku tym bardziej, że już kiedyś myśleliśmy o tym.